dfsdfsdf
31 październikia około godziny pół do szóstej zaszedłem do redakcyi Kuryera Lwoskiego, aby rozmówić się z p. F. i panią dr P. w sprawie syndykatu dziennikarzy. Zastałem tylko p. F. Ledwie zaczeliśmy rozmawiać, wchodzi dwóch żandarmów, Polaków, z bronią w ręku z relacyą , która mi od razu powiedziała na co się niebawem zanosi. – Wyrzucono nas – mówili – właśnie z koszar żandarmskich przy ulicy Sapiehy, razem było nas tam 17 Polaków. Wszystkim kazano natychmiast opuścić koszary i iść do zachodniej Galicyi. Pozostawiono tylko Rusinów. Ażebyśmy nie mogli już wrócić, kazał kapitan nasz powyrzucać z naszych pokoi łóżka i graty.